Listopad (jak właściwie każdy miesiąc) przeleciał mi bardzo szybko. Mam dosłownie czasami wrażenie, że uciekł mi między palcami! Nie zmienia to jednak faktu, że był to miesiąc fantastyczny, obfitujący w fantastyczne wydarzenia, spotkania, odkrycia i produkty! Aż trudno wybrać czym się z Wami podzielić :P
Zacznijmy klasycznie, od kosmetyków.
W ostatnim czasie miałam ogromne problemy z kondycją moich włosów - pomijając sam wygląd, zaczęły mi mocno wypadać. Myślałam, że to chwilowe, ale trwało i trwało, więc w końcu musiałam podjąć jakieś kroki. Zamówiłam więc sobie polecane przez wielu tabletki z firmy Oriflame. Byłam dość sceptycznie nastawiona do tego pomysłu, ale teraz, po 2,5 tygodnia codziennego stosowania naprawdę widzę różnicę! Włosy wypadają mi pojedynczo, a nie całymi "kępkami". Naprawdę serdecznie polecam, warto zainwestować te kilkadziesiąt złotych na 3-tygodniową kurację, bo naprawdę różnica JEST!
(ubiegając wszystkie pytania - tabletki możecie zamówić przez wszystkie konsultantki Oriflame, a jeśli żadnej nie znacie, możecie napisać do mnie :) W wolnym czasie bowiem zajmuje się trochę właśnie tą firmą :) )
Kolejnym kosmetycznym odkryciem niewątpliwie były perfumy! Na pewno wszyscy już słyszeliście o perfumach z Zary, o których mówiła już co druga youtuberka czy blogerka. Ja zabierałam się do ich zakupu baaardzo długo i w końcu go dokonałam... i się zakochałam! Naprawdę! Piękny zapach, utrzymuje się długo, ale nie jest tak intensywny, aby od niego bolała głowa. Zdecydowanie polecam, bo cena też nie jest jakoś wygórowana!
Na koniec części kosmetycznej muszę jeszcze wspomnieć o pędzlu. Zamówiłam go na stronie kosmetykizameryki.pl już kilka tygodni temu, ale w listopadzie, kiedy już zupełnie letnia opalenizna zniknęła z mojej twarzy wzięłam się za konturowanie... i ten pędzel okazał się świetnym wyborem! Jest to pędzel firmy Make Up Revolution, numerek F105. Jest on bardzo miękki, ma dobrą wielkość, idealnie dopasowuje się do twarzy. Jakość świetna, a cena dosłownie minimalna, więc zdecydowanie polecam jego zakup!
Czas na jedzenie!
Właściwie w tym miesiącu nie odkryłam żadnego nowego jedzenia, nie testowałam żadnych nowych produktów ALE! Znalazłam fantastyczny napój :) Oczywiście jest to kawa, bo jakby inaczej u mnie... A konkretnie - pierniczkowa latte ze Starbucksa. Perfekcja w każdym calu. Kawa bardzo słodka (a warto wspomnieć, że ja na co dzień kawy nie słodzę), więc idealnie zastępuję kawę i deser w jednym :P Jak tylko będziecie w Starbucksie w okresie świątecznym musicie tego spróbować!
Wydarzenie miesiÄ…ca?
Co by tu wybrać?! Na pewno warto wspomnieć o wypadzie do kina na ostatnią część "Igrzysk Śmierci" z którymi to związana jestem od paru ładnych lat...
Poza tym 1. listopada w końcu udało mi się wyjechać z Warszawy do domu rodzinnego, co również było świetnym wyjazdem. Świetnie wspominam też przyjazd do Warszawy dziewczyn z działu siatkówki z redakcji, w której jestem redaktorem. W końcu miałyśmy trochę więcej czasu żeby usiąść, porozmawiać, ustalić jakąś strategię, omówić pomysły itd. No i w momencie w którym publikuje się ten post jestem na kolejnym świetnym eventcie, o którym więcej przeczytacie tutaj.
Praca wre! Nie ma wolnego nawet w weekendy! (a może szczególnie wtedy??)
Film?
Średnio u mnie w tym miesiącu było z oglądaniem filmów. Żeby się nie powtarzać, to o "Igrzyskach Śmierci" nie wspomnę :P Zamiast filmu w tym miesiącu zapodam serial - a mianowicie "Once Upon A Time". Ten serial oglądam od kilku już lat, ale teraz wchodzi nowy sezon i naprawdę wciąga! Mimo, iż jest to baaardzo naciągane, może sztuczne, ale mi się podoba i naprawdę nadal jestem bardzo ciekawa co będzie dalej :)
Książka?
W tym miesiącu coś nie dla każdego... Bo autobiografia. Autobiografia człowieka, którego podziwiam od wielu lat, którego kilkukrotnie miałam okazję już zobaczyć na żywo, który wielokrotnie (wraz z całą reprezentacją) przyczyniał się do mojego załamania nerwowego czy wybuchu radości... No nietrudno się pewnie domyślić, że mówię o Pawle Zagumnym <3 Współczesnej legendzie polskiej siatkówki, o którym słyszał chyba każdy, nawet zupełnie nie interesujący się sportem człowiek. Książka jest świetna i bardzo ją polecam wszystkim fanom siatkówki (i nie tylko!) spoiler: Już dzisiaj wieczorem wybieram się na spotkanie autorskie. Chcecie relację?
No a na koniec muzyka!
Niewątpliwym hitem tego miesiąca dla mnie była piosenka z reklamy kolekcji Balmain dla H&M, czyli Ferdinand & VAZ - Walk for Me!
Na drugim miejscu nie może zabraknąć Rachel Platten i kilku jej piosenek, które namiętnie puszczałam ciągle od nowa siadając do pracy przy komputerze (Congratulations, You're Safe, Fight Song, Lone Ranger, Stand by You..)
Kolejny miesiąc zapowiada się jeszcze bardziej ciekawie niż listopad, na co czekam z ogromną niecierpliwością i radością ;) Podzielcie się koniecznie Waszymi ulubieńcami z niektórych przynajmniej kategorii, chętnie o nich poczytam i może znajdę coś dla siebie!
xoxo
Sarah